1402
Administrator
Dołączył: 09 Wrz 2006
Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Koniecpol
|
Wysłany: Pon 3:13, 18 Wrz 2006 Temat postu: Relacja z Mistrzostw Polski - Jaworzno 2006 |
|
|
Jaworzno powoli staje się znanym i cenionym ośrodkiem armwrestlingu w południowej Polsce. Świetna współpraca czołowego zawodnika i opiekuna klubu „Tytan” – Mariusza Grochowskiego i lokalnych działaczy sportowych – dyrektora ds. sportu MCKiS mgr. Mirosława Ciołczyka oraz szefa PR tegoż centrum – Sławomira Nowaka zaowocowała realizacją jednego z najważniejszych przedsięwzięć pierwszego półrocza 2006 roku – organizacją VI Mistrzostw Polski w Armwrestlingu.
Organizatorzy wspierani przez FAP, przygotowali 2 dniową imprezę sportową – zapewniając pełne wsparcie logistyczne.
W dniach 29-30 kwietnia Jaworzno stało się letnią stolicą polskiego Armwrestlingu. Już 28 kwietnia część zawodników dotarła na wstępną weryfikację i ważenie. Na ogół, wcześniej przyjeżdżają ci, którzy mają kłopot z utrzymaniem należytej wagi startowej i rezerwują sobie przez to więcej czasu na jej ewentualne „zbijanie”.
Z roku na rok nasza dyscyplina staje się coraz bardziej popularna. Widać to szczególnie po wzrastających ilościach startujących, widzach i …. Rosnącej popularności wśród mediów! I tak nakręca się spirala rozwoju armwrestlingu, co cieszy nas wszystkich, którym ten sport jest szczególnie bliski.
W tym roku znowu pobito wszelkie rekordy MP. Szczególnie te, odnoszące się do ilości startujących zawodników i klubów – wszak dyscyplina rozwija się coraz lepiej!
A wzorowa organizacja podniosła poprzeczkę o pare punktów, wyznaczając nowe standardy dla przyszłych organizatorów MP i innych imprez tej rangi.
Wracam do zawodów. Jak podałem wcześniej, część zawodników dopełniła formalności zgłoszenia swego uczestnictwa i weryfikacji wagowej już w piątek. Lecz główne „uderzenie” pragnących się sprawdzić w sportowej rywalizacji przy armwrestlingowym stole nastąpiło w sobotę – 29 kwietnia. Już od godziny 8.00 przed pomieszczeniem, gdzie urzędowała komisja weryfikacyjna VI MP – kłębił się tłum zawodników obu płci reprezentujących 27 klubów z całej Polski. Komisja sędziowska przyjmowała zgłoszenia i ważyła zgłaszających się, rozdzielając ich zgodnie z regulaminem i zasadami MP do 6 kategorii wiekowych oraz do 64 kategorii wagowych. Ilość zgłaszających się była tak duża, że aby każdy mógł się oficjalnie zarejestrować – trzeba było przesunąć o ponad godzinę ceremonię otwarcia i rozpoczęcia walk! Ale przecież nikt z chcących skrzyżować swe ramiona w szlachetnej walce nie mógł zostać odprawiony z przysłowiowym „kwitkiem”!
Wreszcie wszyscy chętni zostali wpisani na listy startowe – zgodnie z wylosowanym przez siebie numerem, ocenioną wagą ciała i potwierdzonym wiekiem. Można było już zaczynać!
Po krótkim, oficjalnym przemówieniu nasz prezydent FAP, Igor Mazurenko otworzył Mistrzostwa! Dokonano prezentacji sędziowskiego składu i…wyczytano pierwsze pary do walk. Tradycyjnie rozpoczęliśmy od kategorii juniorek, najlżejszej wagi ciała – kategoria 45kg – ręka lewa. Dla przypomnienia – sobota była dniem rozgrywania walk na rękę lewą. Jest to pewne novum, ale FAP postanowił wyjść naprzeciwko postulatom zgłaszanym przez zawodników i kluby, aby zawody rangi MP, Puchar Polski były rozgrywane w dwa dni – pierwszy dzień - ręka lewa, a na dzień następny –ręka prawa. Uważam, że jest to dobry pomysł, zresztą te MP pokazały, że słuszny!
Tak więc na pierwszy ogień poszły najlżejsze juniorki – ważące 45 kg: Oliwia Sentysz, UKS 16 Koszalin oraz Magdalena Chechelska, Tytan Jaworzno.
Krótka, acz zacięta walka i ..pierwsze zwycięstwo odnotowała reprezentantka gospodarzy. No i proszę państwa – zaczęło się!!
Na 4 stołach, przy odpowiednio dobranej muzyce i głośnym dopingu klubowych fanów, bliskich osób, klubowych koleżanek i kolegów toczyły się zacięte walki. Nikt nie chciał się poddać bez walki! Słabsi siłowo czy też technicznie, nadrabiali brak tych atutów wielką walecznością i desperacją! Wszystkim marzyły się złote medale, awans do reprezentacji Polski na ME (które w tym roku odbędą się na Węgrzech), – ale o tym jedynie mogła rozstrzygnąć sportowa rywalizacja.
Oczywiście jak w każdym sporcie, potrzebny jest (oprócz doskonałego przygotowania ), również ten łut szczęścia. Np. w losowaniu, co jak znakomicie wiecie – może pomóc lub…przeszkodzić realizacji założonych sobie celów. Celów, dla których wszyscy z startujących spędzili setki godzin na treningach. Treningach z niewyobrażalnymi (i nie do uzyskania! dla „zwykłego” trenującego – np. kulturystykę) człowieka ciężarami w charakterystycznych dla armwrestlingu ustawieniach ramion, „krótkich” kątach i zakresach wykonywanych ruchów, walcząc z dokuczliwymi bólami obolałych mięśni, nadciągniętych do granic wytrzymałości ścięgnach, więzadłach i przyczepach. Wszyscy ciężko pracowali na te kilka, kilkanaście sekund, które pozwalały im uzyskać lepszy wynik – pokonać przeciwnika w bezpośrednim starciu, przejść do dalszej rywalizacji – utrzymać się w rywalizacji w swojej kategorii wagowej i…marzyć, a co najważniejsze – wywalczyć wymarzony medal. Nie każdemu przychodziło to łatwo, a jak wiadomo – medale są tylko 3 w danej kategorii, a pretendentów – często kilka razy więcej. Oczywiście, jak w każdej dyscyplinie sportowej – zdarzały się okazje, do „wywalczenia” medalu w sposób łatwiejszy – mała obsada w kategorii, ale to znikome przypadki, a ich zdobywcy (kat. JUNIOR), – potwierdzali swoją klasę wśród starszych grup wiekowych. Tak to czasami bywa, ale ból, wylany pot na ciężkich treningach to ”chleb powszedni” dla wszystkich trenujących, i nie umniejsza to ich osiągnięć. W czasie tych mistrzostw było wiele , a śmiem powiedzieć – wszystkie walki, - cechowała „zdrowa”, sportowa rywalizacja. Nie sposób wymienić tu wszystkich startujących. Ale kilka, pewnie i kilkanaście, zasługuje na szczególne wyróżnienie. Zapewne odczucia obserwujących, a szczególnie startujących mogą być różne od tego, co mnie pozwala wymienić te szczególne.
Ale kryteria dla każdego mogą być inne, a odczucia tak indywidualne – że wybaczcie mi, że napiszę o tych, które dla mnie były szczególnie warte zaznaczenia.
W mojej opinii na szczególne wyróżnienie na tych Mistrzostwach zasługuję kilku zawodników. Bezsprzecznie – wielki talent, który obserwuję od kilku lat, a jestem pewny, że wielu czytających te słowa – potwierdzi je – to Lucjan FUDAŁA! Nie tak dawno jeszcze junior w najcięższej kategorii - +78kg, przeszedł właśnie do kategorii SENIOR 90kg, a już wielu zawodników na dźwięk jego nazwiska czuje „miękkość” w nogach. Lecz jak wiecie, Lucek to brązowy medalista ubiegłorocznych Mistrzostw Europy. I jak pamiętam, obserwując na „żywo” tamte jego walki, zabrakło mu wtedy tego przysłowiowego „łutu” szczęścia w losowaniu. Ale jak widać było na tych Mistrzostwach, poczynił bardzo duże postępy z łatwością wygrywając w kat. 90kg na obie ręce. W finale, w 1 pojedynku na lewą rękę jedyny raz uległ Darkowi Muszczakowi – (to też jeden z utalentowanych zawodników, któremu także wróże wielką karierę), by w 2 pojedynku rozstrzygnąć finał na swoją korzyść. A jego opanowanie, piękny styl walk i wrodzona skromność urzekły mnie i ..chyba wszystkich obserwujących jego walki. To naprawdę TALENT, - i to przez duże „T”.
I jestem pewien, że jego armwrestlingowa kariera dopiero zaczyna się, w jakże pięknym stylu. Wielkie gratulacje Lucek – będę za Ciebie trzymał kciuki i życzę Ci złotych medali na zawodach każdego szczebla – bo jestem przekonany, że zasługujesz na nie w 100%!!
Innym zawodnikiem „wielkiego formatu”, chociaż przy wadze ciała 75kg, ginie na tle cięższych kategorii, jest Piotr SZCZERBA z „Sokoła” Koniecpol. Ten student kierunku WF częstochowskiej Politechniki na tych mistrzostwach pokazał, na co go stać. Szczególnie w walce na prawą rękę. Świetnie zaprezentował się też jego finałowy przeciwnik, zawodnik ze „Złotego Niedźwiedzia” Bydgoszcz – Maciej STELMASZYK. Walczyli między sobą o zwycięstwo w eliminacjach, w ich ostatniej V turze. Zwyciężył tam Piotrek. Już wtedy ich walka zapowiadała dla obu ciężką przeprawę. A ich walki finałowe dostarczyły nam wszystkim niezapomnianych emocji. Bardzo widowiskowe, obfitujące w nagłe, często zgoła nieoczekiwane zwroty akcji rozpaliły wszystkich obserwatorów do….. białości!! Także obaj zawodnicy, okazali się wielkimi szołmenami. Zmienne losy ich pojedynków podzieliły obserwatorów tych zawodów na dwa, równe co do liczebności obozy. Zmienne szczęście i…. powodzenie obu zawodników w tych pojedynkach obfitowały bardzo spektakularnymi gestami i zachowaniami obu siłaczy. Po serii bezpośrednich starć Piotr zrzucił z siebie koszulkę, czym zaskarbił sobie aplauz piękniejszej części obserwującej ich zmagania widowni. W odpowiedzi na ten gest Maciek do następnego pojedynku też zaprezentował swoją nienaganną budowę torsu, co wywołało u jego fanek gorący aplauz, a panów zmusiło do pomruków uznania. Walki tych dwóch Herosów okazały się bardzo zacięte i wyczerpujące. Jak pisałem wcześniej, toczyły się ze zmiennym szczęściem. Po serii ostrzeżeń i fauli dla obu zawodników zapada decyzja – wygrywa Piotr. Szał radości u tego zawodnika!! W geście triumfu rzuca się na kolana, z wycelowanego w przeciwnika palca jak z lufy rewolweru zdmuchuje „strużkę dymu”. Ale przedwcześnie. Oprotestowana decyzja zostaje rozpatrzona na korzyść Macieja i … walka zaczyna się na nowo. Tu przewagę uzyskuje Stelmaszyk. I teraz on w geście zwycięstwa wyrzuca swe muskularne ramiona ku górze! Ale z kolei Piotr składa protest, który zostaje uznany! W kolejnej potyczce, bardzo ciężkiej i widowiskowej to właśnie on zwycięża, i to on zostaje Mistrzem Polski na 2006r w tej kategorii. Ale ogromne brawa należą się także Maćkowi, srebrnemu medaliście tej kategorii wagowej. Jeden i drugi wykazali się wielkim mistrzostwem, i każdy z nich mógł zostać tym Pierwszym, bez żadnej ujmy dla drugiego. W tym roku szczęście było po stronie Piotrka, a kto wie, jak potoczą się losy za rok!! Obu zawodników potwierdziło swoje doskonałe przygotowanie siłowe i techniczne.
Z innych pojedynków na uwagę zasługują finały w kategorii 80kg, między Rafałem BUDZOWSKIM i Wiktorem ZAKLICKIM. To odwieczni rywale w tej kategorii wagowej. W tym roku podzielili się złotymi medalami, tocząc znakomite pojedynki między sobą. Złoto na prawą zdobył Zaklicki, rewanżując się Rafałowi za przegrany finał ma lewą rękę. Bardzo emocjonujące walki stoczyli w kategorii 65kg na prawą rękę Tomasz SZEWCZYK POSiR T. Mazowiecki z Dariuszem GROCHEM „Wiking” Nisko. I tu szczęście w zmienny sposób opowiadało się za jednym lub drugim zawodnikiem. Pojedynki z wieloma faulami i protestami co chwile zmieniały ich szanse na złoto. Akcja jak obraz w kalejdoskopie zmieniała się z każdą sekundą ich zaciekłych walk. W sumie mniej przewinień odnotował Tomasz, i to on zwyciężył , zdobywając złoto na prawą rękę. Był to rewanż za lewą, gdzie to Darek wygrał z nim w eliminacjach i w finale.
Udany występ odnotował Mariusz GROCHOWSKI „Tytan” Jaworzno, który nie dość, że doskonale sprawdził się jako organizator, to nie dał szans przeciwnikom w swojej koronnej kategorii wagowej 85kg, zdobywając oba złote medale. Wielkie gratulacje Mariusz. Udowodniłeś, że umiesz świetnie połączyć pracę organizatora z wysokim mistrzostwem sportowym.
Warto odnotować także walki Krystiana KRUSZYŃSKIEGO „Złoty Tur” Gdynia z Arturem GŁOWIŃSKIM „Złoty Orzeł” Choszczno. Na tych mistrzostwach Artur nie mógł znaleźć sposobu na dobrze dysponowanego Krystiana. Kruszyński dwukrotnie zagarnął złoto, a Artur musiał się „zadowolić” srebrnymi medalami w tej kategorii – do 100kg.
Wielu czekało na spotkanie w kategorii +110kg, gdzie Przemek GRZENKOWICZ ostrzył sobie zęby na złoto na lewą rękę. Już wcześniej na ligowych pojedynkach udowodnił, że ma ją niesamowicie silną. Pokonał wtedy króla polskiego Armwrestlingu Marcina KREFTA. W powietrzu wisiała sensacja. W eliminacjach Przemek w ciężkiej walce pokonał Marcina, potwierdzając swoją siłę i chęć przejęcia berła i korony. W finałowej walce – obfitującej w całą gamę technicznych fauli, niesłychanie długich prób prawidłowego ustawienia do rozpoczęcia walk, obaj zawodnicy doznawali katuszy przez tężejące od ogromnego napięcia mięśnie. W ogólnym rozrachunku Przemkowi nie udał się zamach stanu i Marcin obronił złoto na lewą, a na prawą rozgromił swoich przeciwników, potwierdzając swój prymat w polskim Armwrestlingu. Ale dostał też sygnał, że jego pozycja nie jest już tak niezagrożona jak rok czy dwa wstecz. Rosną nowi, rządni sukcesów i złotych medali zawodnicy. To powinno Marcina zdopingować do dalszego rozwoju swojej kariery sportowej. I myślę, że stać go jeszcze na kilka lat panowania w tej wadze. Chociaż musi czuć oddech innych, takich jak Przemek na swoim karku.
Ładne i ..ciężkie walki stoczył Daniel GAJDA zdobywając złoto na prawą, a brąz na lewą – gdzie oddał prymat Piotrkowi BARTOSIEWICZOWI z Choszczna i Piotrowi LACHOWSKIEMU z Kielc. Zapewne jeszcze można byłoby wymieniać wiele pięknych walk, ale kończy się miejsce na to sprawozdanie.
Po ubiegłorocznej dominacji w klasyfikacji zespołowej UKS „16” odnotowaliśmy odzyskanie pucharu za I miejsce przez „Złotego Tura” Gdynia. Pozostałe wyniki drużynowe poniżej.
KLASYFIKACJA DRUŻYNOWA
1 ZŁOTY TUR GDYNIA - 371
2 UKS16 KOSZLIN - 340
3 ZŁOTY ORZEŁ CHOSZCZNO - 243
4 MCKIS TYTAN JAWORZNO - 172
5 WIKING NISKO - 90
6 ZŁOTY NIEDŹWIEDŹ - 75
7 ZŁOTY LEW LĘBORK - 55
8 POSIR TOMASZÓW MAZ. - 51
9 ARMFIGHT PIASECZNO - 45
10 SK OSTRY STRZEGOM - 40
11 OLIMP JASTRZEBIE - 37
12 SZAKI ŻARY - 35
13 SOKÓŁ KONIECPOL - 24
14 ZŁOTY SMOK KIELCE - 23
15 STALOWE RAMIONA KROSNIEWICE - 20
16 WŁOMET MYSZKÓW - 15
17 ARMHAMMER WARSZAWA - 14
18 ECO POWER BIELSKO BIAŁA - 14
19 CIESZYN - 11
20 KARTUZJA KARTUZY - 11
21TLAS STARA MIŁOSNA - 10
22FORMA WOŁOMIN - 9
23WISŁA - 8
24OPALENICA - 7
25GOLIAT ŻARY - 7
26HULK WĘGRÓW – 5
VI Mistrzostwa Polski zostaną w mojej pamięci jako świetnie zorganizowana impreza sportowa. Widzieliśmy wiele pięknych walk, które pokazały, że armwrestling rozwija się i zmierza we właściwym kierunku!
Z kronikarskiego obowiązku odnotuję fakt, że na Kongresie FAP zapadły bardzo istotne dla dalszego rozwoju tej dyscypliny w Polsce ustalenia. Najważniejsze z nich, to ograniczenie w przyszłych zawodach rangi MP i Puchar Polski dla startujących. Już od Pucharu Polski niezrzeszeni w klubach zawodnicy nie będą mieć szans na wystartowanie w takich zawodach. Wymusi to na nich szukanie najbliższego miejsca zamieszkania klubu, pod którego „skrzydła” będą musieli się „skryć”, chcąc wystartować.
No i jeszcze jedna ważna rzecz – uchwalona została Karta zawodnika i Karta klubu armwrestlingowego. Ale już o tym możecie poczytać w innych informacjach naszej strony. Zapraszam również do obejrzenie zdjęć w dziale: galeria.
Zbigniew Soliński.
Post został pochwalony 0 razy
|
|